Powered By Blogger

piątek, 30 września 2011

Twarze z plakatów


(fot. net.)



Twarze z plakatów

Pełno ich wokoło, tak jak martwych liści,
gwałcą mi krajobraz najmniejszej mieściny,
zaklinają jesień, by ich sen się wyśnił,
sklonowane twarze w pejzażu witrynie.

W każdym oknie, bramie, wśród kiści jarzębin,
na śródpolnych wierzbach, pachnące nadzieją,
wyretuszowane, kolorowe gęby,
czas je wyspowiada. Szybko wypłowieją.

czwartek, 29 września 2011

Wieczory jesienne





Wieczory jesienne są wczesne i długie,
pełne westchnień wiatru w zachodzącym czasie,
księżyc zza zasłony cieknie srebra smugą,
za oknami milkną codzienne hałasy.

Zanim sen mnie weźmie w zbyt szybkie objęcia,
cicho tulę chwile, co nocą nie wrócą,
spokój w siebie w wlewam po dziennym zamęcie,
wśród szelestu marzeń miłość wierszem nucę.

wtorek, 27 września 2011

Cienie


Kobea jeszcze pięknie kwitnie.

Cienie (miniatura)

Idę w mdłym świetle latarni,
wśród drzew w milknącej zieleni,
samotna ma postać tańczy
bukietem rozchwianych cieni.

Cienie są za mną, przede mną,
ja w środku jak ciemna plama,
a wiem, że w pustej ulicy
jestem zupełnie sama.

(pisany jesienią, 2009 r., niepublikowany)

poniedziałek, 26 września 2011

Dzisiaj





Ołówkiem czasu kreślę codzienność,
spisał się dobrze ponad połowę,
o czwartej jeszcze ogarnia senność,
wczorajsze sprawy budzą, jak nowe.

W głowie tkwią myśl nieposprzątane,
brakuje czasu, wszystko na wczoraj,
ptak się odezwał cicho nad ranem,
gwiazdy wciąż świecą... jeszcze nie pora.

Ile jest pytań, czy nie zapomnę...
codzienność piszę w barwach jesieni,
dzisiaj z pewnością należy do mnie,
a wczoraj? Było. Już się nie zmieni.

niedziela, 25 września 2011

Stare jabłonie

Najpierw ciekawostka z mojego ogrodu...

...śnieguliczka w odmianie różowej.
*********************************************************


Kopia obrazu Harold Knight "In the Spring" (źródło: net.lokalna.pl)

Stare jabłonie

W zapomnianych sadach stoją w niemym trwaniu,
pod spękanym brązem ciągle soki soki drzemią,
w sękatych ramionach wiatr się tęsknie zaniósł,
wygrywa melodię opuszczonym cieniom.

Są piękne jesienią, gdy małe krągłości
oblewają trawę soczystym rumieńcem,
w rdzawozłotych listkach kora lśni nagością,
a ptaki w gałęziach szepczą stare wiersze.

sobota, 24 września 2011

Przyszła wczoraj cicho


Aleja lipowa na Polesiu Lubelskim.


Rajskie jabłuszka z mojego ogrodu.

Przyszła wczoraj cicho z bielą mgieł nad ranem,
w pozłacanym płaszczu z jesionów otrzęsin,
nad sepiową bruzdą w polu zaoranym
rozśpiewała niebo kluczem dzikich gęsi.

Sokiem słodkich jeżyn pobudziła zmysły,
usta wciąż czerwone, jak maki na łące,
zanim szron ją weźmie w srebrnawe uściski
tańczy rudowłosa w promieniu drgającym.

Jeszcze trochę ciepła. Spod zielonych powiek
kasztan filuternie brązem na mnie mruga,
na klonowym listku wiersz napiszę tobie,
jeszcze się nie poddam jesiennym szarugom.

piątek, 23 września 2011

Przy piątku na wesoło (fraszka na prawnika)

Najpierw - jeszcze trochę letnich wspomnień z wędrówek po Pogórzu...

Leśne runo - pszeniec gajowiec.


Szyszkowiec łuskowaty - rzadki grzyb pod ochroną.


Buki w miłosnym splocie na wieki.


Skała "Warownia".


Skała "Grunwald".


Skała "Wieprzek".
*********************************************************
Fraszka na prawnika

W paragrafach prawnik grzebie,
gdy ich ma po dziurki w nosie,
wtedy zawsze jest w potrzebie,
by pobiegać ciut po rosie.

Trawnik rzadko ma strzyżony,
pełno kwiatów w nim i ziela,
prawnik tym rozanielony,
miłym okiem nań spoziera.

Gdy paragraf mu dokuczy,
a kodeksy zanudzają,
prawnik w swojej trawie kluczy
i uczucia w nim wzbierają.

Już się w zapach trawy schował...
zamiast myśleć o trawniku,
nowy przepis wyrychtował:
„Proszę nie deptać prawników”.
:)

czwartek, 22 września 2011

Podaruj mi uśmiech


Orzeszki grabiny zamknięte w zielonych skrzydełkach.


Chyba tylko trzmielina przebarwia się na różowo...


...:)

Bladość mgieł nad ranem, cierpkość dzikiej róży,
wiatr, co niesie zapach od sennych wrzosowisk,
w ulotności chwili czas się nie powtórzy,
nie obserwuj życia spod przymkniętych powiek.

Gubisz się w domysłach, rozpamiętywaniu,
lato znowu przyjdzie, choć pora wyblakła,
podaruj mi uśmiech, ciepła też nie żałuj,
nie zasmucaj życia, ma zbyt krótki nakład.

środa, 21 września 2011

W taki dzień


Jeszcze kwitną dziewięćsiły pospolite.


Trawy powoli rudzieją...

Kiedy dzień mnie budzi szarością o świcie
zagubiona radość we mgle się rozpływa,
znikają ułudy nierealnych życzeń,
marzenia jak krople spływają po szybach.

Smutek codzienności zasnuwa kolory,
trawy przeświecają rudości stygmatem,
przypominam sobie w zaułkach wieczoru,
że mądry wymyślił i wiersze, i kwiaty.

wtorek, 20 września 2011

Odcienie miłości



Pierwsza jest nieśmiała i ukryta w wierszach,
z majowym rumieńcem, o fiołkowych oczach,
z piegowatą buzią, kołataniem serca,
z wróżeniem na listku, czy mnie jeszcze kocha.

Później już dojrzała, dająca spełnienie,
w rozkwicie urody, ciał i dusz harmonii,
nie żałuje sercom szeptów i uniesień,
pocałunków, pieszczot, czułych splotów dłoni.

Bywa też zaborcza, nie znająca granic,
nieodwzajemniona i burząca spokój,
w swoim egoizmie nie patrząca na nic,
zmienia się w udrękę raniąc słów potokiem.

Krótka i ulotna, przychodząca znikąd,
jak zefiru powiew, jak motyla trwanie,
ta na długie lata skryta w czasu szyfon,
druga i kolejna - piękna jak poranek.

Każda zmienia życie, innym nurtem płynie,
szarość dnia ubarwia kolorami tęczy,
bez niej tylko trwaniem wszystkie dni, godziny,
z nią meandry losu rozkwitają szczęściem.

(z archiwum, poprawiony)

poniedziałek, 19 września 2011

Nie zatrzymam czasu

Kilka obrazków z niedzielnej wędrówki

Kamieniołom w okolicach Kazimierza n/Wisłą.


Chmurki tylko dla ozdoby...




Piękną purpurą przebarwiły się derenie...


... ale kwitnie jeszcze cykoria...


... i maki...:)

Nie zatrzymam czasu

W burzowym nastroju noc się dzisiaj kończy,
zamglone ulice przed piątą nad ranem,
czerń nieba zbudzona błyskawicy gońcem,
szmer deszczu się splata z powiewem firanek.

Nie zatrzymam czasu, to pędzący wariat,
zaraz muszę wstawać w deszczowym staccato,
tętno rytm podaje, senną myśl odgarniam...
czas jest najmądrzejszym filozofem świata.

niedziela, 18 września 2011

Groszki i róże





Ubiorę się w lekkość i pójdę przed siebie,
zazdroszczę wiatrowi, co strąca kasztany,
posłucham muzyki w jesiennym zaśpiewie,
cień duszy rozjaśnię słonecznym rydwanem.

W zamęcie słów prędkich z ekranów i gazet
nie znajdę spokoju w bezładzie wynurzeń,
z daleka od zgiełków, mamideł, miraży,
odpocznę, gdzie kwitną wciąż groszki i róże... :)

sobota, 17 września 2011

Ostatni taniec







Jeszcze ciepły promień igra w dzikim winie,
wiatr prosi do tańca na dywanie liści,
lato czas dopala w głogach, jarzębinach,
harfą ciepłych wspomnień gra kolorów wyścig.

Nasze długie cienie mają barwę wrzosu,
zanim mgła przywlecze jesienne szarugi,
wplećmy babie lato w rozwichrzone włosy,
zatrzymajmy w tańcu letni czar na długo.

piątek, 16 września 2011

Mglisty poranek





Promień słońca nie budzi nad ranem,
świat schowany w szarości kurtynie,
w ciszy mgieł wszystkie drzewa skąpane,
myśl splątana wciąż snu pajęczyną...

Trawnik cały od rosy srebrzysty,
gra preludium do dni, co nastaną,
świat nie wabi błękitem przejrzystym,
rześkim chłodem znów wita poranek.

Jakże szkoda tych dni, co już przeszły,
letnich wspomnień, radości, uniesień...
Daj mi dłoń, byśmy razem dziś weszli,
z zasłon mgły do tych barw, co ma jesień.

(z archiwum, poprawiony)

czwartek, 15 września 2011

Do szuflady...



Poezja odchodzi na ciche bezdroża
i niemodnym rymem tak jak liściem sypie,
w zawierusze zdarzeń dogasa jej pożar,
w kłębowiskach zgiełku, poraniona krzykiem.

Uczucia? Najprościej wypowiedzieć prozą,
wystrzyżoną trawą zastąpić ogrody,
tuje w rząd posadzić, nie kłaniać się brzozom,
nikt nie widzi piękna wśród rozchwianych łodyg.

Po co piszę wiersze? Już doprawdy nie wiem...
echa swoich myśli wciąż ubieram w słowa...
Niepotrzebne strofy zatrzymam dla siebie,
klamerką je zepnę, do szuflady schowam.

środa, 14 września 2011

Wiersz ze snu


Jesienne aksamitki.

Wczoraj jasną nocą księżyc schodził z pełni,
we śnie po ogrodach kwiecistych fruwałam,
na baletkach uczuć, w światłocieniach chwiejnych
kolorami lata wiersz tobie pisałam.

Słów było niedużo, napływały miękko,
w oranżowych barwach, ciepłem aksamitek,
zbudziło mnie serca przyśpieszone tętno,
wiersz nienapisany zniknął bladym świtem.

wtorek, 13 września 2011

Pyłem się rozdmuchać...


Jagódki ligustru


i... białe zimowity.

Pyłem się rozdmuchać...

Mam czasami nastrój, aby polną drogą
pójść szybko przed siebie gdzie oczy poniosą,
o cel tej wędrówki nie pytać nikogo,
zapach wiatru schować w poplątane włosy.

Gdzie jesień wędruje szlakiem przemijania
pyłem się rozdmuchać w powietrze drgające,
zanurzyć się w trawy słów nienapisanych,
a myśli wypalić zachodzącym słońcem.

To tylko utopia... twardo muszę stąpać...
wciąż odłogiem leżą wrzosowiska wierszy...
a kiedy z chmur siwych będę już spoglądać,
spokojna napiszę ten swój najważniejszy.

poniedziałek, 12 września 2011

Chwile szczęścia

Kilka jesiennych obrazków z mojego ogrodu.

Pięknie przebarwia się berberys.


Niespodzianka - kaczeniec powtórzył kwitnienie we wrześniu...


... i zawilec też.


Na marcinkach wciąż szaleją motyle...:)

Chwile szczęścia

Nic wielkiego przecież, są w zasięgu ręki,
czają się w promieniach wschodzącego słońca,
gdy drzewa zmieniają kolory sukienki,
wiatr ostatnich liści jeszcze nie postrącał.

Siedzą w twym uśmiechu i pogodzie ducha,
dystansie do rzeczy, których nie dogonisz,
w każdym dobrym słowie, wystarczy posłuchać,
w pejzażach natury, w muzycznej symfonii.

W żarze czystych uczuć, w zapachach jesieni,
kiedy posmakujesz słodycz dzikich jeżyn,
w drgających na wietrze barwach, światłocieniach,
w każdym dniu od nowa - tylko zechciej przeżyć.

niedziela, 11 września 2011

Lubię wiatr...



Lubię taniec wiatru słoneczną jesienią,
w korowodzie wzruszeń, pąsów i cynobrów,
kiedy bukom złoto wywiewa w przestrzenie,
każdy liść do tańca podrywa osobno.

Lubię zapach wiatru rześkiego we włosach,
jego tęskne śpiewy nocą znam na pamięć,
smutek mgły rozwiewa, poflirtuje z rosą,
żartem zachichocze, poigra z kwiatami.

Wiatr słów czasem ziębi, ale też zagrzeje,
tuli i dotyka na strunie najcieńszej,
zagęści myślami ulotną nadzieję,
szepcze mi do ucha kolorowe wiersze.

sobota, 10 września 2011

Tu małe jest piękne




Zimowity jesienne.

Gdy wokół zgiełkliwa, wielka polityka
rozgorączkowane roztacza miraże,
tutaj ze spokojem świętym się spotykam,
w zielonej przestrzeni poszukując wrażeń.

Tu małe jest piękne. Na starych przedmieściach
w jesiennych ogrodach czas w ciszy się perli,
horyzontem lasu zamknięty jest wszechświat,
tam mogę smakować cuda życia w pełni.

Wrześniowe powietrze drga zapachem liści,
w subtelnych kolorów akompaniamencie,
w zimowitach chowam codzienności wyścig
i maleńkie piękno błogosławię wierszem.

piątek, 9 września 2011

Bezsenność w deszczu



Księżyca dziś nie ma, w bezsenność zapadam,
deszczowym staccato cicho szemrzą liście,
w kropelkach jesieni wiersz sam się układa,
płynący tęsknotą w oceanie myśli.

Pora chyba zasnąć... dobrze po północy...
w pluszczącej kołysce do snu się już chowam,
poczekam na ranek... może słońcem wkroczy,
tak jak najpiękniejsze dwa od ciebie słowa.

czwartek, 8 września 2011

Taniec





Chodź, niech szumem liści wiatr nam dzisiaj zagra,
w wirującym lekkim, jak sen kontredansie,
kolorowym rytmem, wśród chłodu ponaglań,
nim pacioreczników zgasną kandelabry.

Na polanie marzeń rozwińmy swe ciała,
popatrz, promień jeszcze oświadcza się ziemi,
ogrodowe kwiaty, jak wróżki w woalach,
ciepłem barw pulsują w milknącej zieleni.

Grają świerszcze, więc starczy rytmicznych uniesień,
róż zachodu błyszczy namiętnym urokiem,
cóż, że na nas patrzy złotooka jesień...
czy to my tańczymy, czy może obłoki?