Powered By Blogger

poniedziałek, 31 stycznia 2011

Brokuł


Droga do Rezerwatu Ścisłego w Białowieskim Parku Narodowym.
**********************************************************
Brokuł

Nie ma jak brokuł, czy lato, czy zima,
żadne warzywo doń nijak się ni ma.
Z nim się kalafior też równać nie może,
ni żaden seler, roszponka, czy orzech.

W kiściach zielonych kwiat gęsty mnie wita...
Smak w podniebieniu dopiero rozkwita,
gdy beszamelem go lekko polejesz,
cały w rozkoszy niebiańskiej omdlejesz.

Skąd taki wierszyk? Ktoś tutaj się zdziwi,
nie o jabłuszku, cytrynce, czy kiwi,
bo już robiono mi lekkie przytyki,
że moje wiersze, to furt erotyki! :))

niedziela, 30 stycznia 2011

Sen



Sierpień upałem nas otoczył,
świerszcz w trawie na skrzypeczkach grał,
wiatr lekko muskał moje włosy,
w gałęziach wierzby cicho łkał.

Na skraju drogi przysiedliśmy,
w gęstwie zarośli gwizdał kos,
odgadywałam twoje myśli,
choć tak daleko był twój głos.

Dzisiaj, gdy świat jest skuty lodem,
koronką szadzi wita dzień,
głos twój z oddali wciąż przychodzi
snom mym nadaje nowych brzmień.

Budzi mnie ranek dziś zamglony,
już nie pamiętam tego snu,
odrzucam senne więc kokony,
wskakuję w dzień. Znów jestem tu.:)

sobota, 29 stycznia 2011

Kobiety portret własny



Dobra pani? To jest zagadka,
ciągle nie wie, czego się trzymać,
czy wesoła, nadobna, gładka?
Może szorstka, dumna, jak zima?

Niepoważna, jak wiosna w kwietniu,
czy stateczna jesienną zadumą?
Sto kuponów czas z życia odetnie -
machnie ręką, czy może zrozumie?

Coś już zna, lecz głodna wciąż wiedzy,
co dzień siebie poddaje przyszłości,
nie chce czekać na skraju, na miedzy,
serce jeszcze w niej pełne miłości...
***
Wstaję sobie w sobotni poranek,
dnia niteczka już cicho się przędzie -
biorę wszystko, co będzie mi dane,
chwytam chwile garściami naprędce.:)

piątek, 28 stycznia 2011

Kolekcja



Nazbierałam drobiazgów, ktoś powie, że śmieci...
sny, korzenie, szaliki... w pamięci zaułkach,
jakiś kamyk, źdźbła trawy, ze zdjęcia śmiech dzieci,
zakurzoną na półce pękniętą farfurkę.

Kilka listów, pocztówek, odgrzane wspomnienia,
niefortunne wybory i starą kantyczkę,
małe muszle, pierścionek, co życie pozmieniał,
trochę świętych obrazków, z patyków kapliczkę.

Zbiór bezcenny, co grosza niewarty żadnego,
tak bez ładu i składu w szufladach chowany,
ukochane upiory, co chronią od złego,
póki żyję, do końca już ze mną zostaną.

czwartek, 27 stycznia 2011

Pod krzew winorośli



Pod krzew winorośli zapraszam każdego,
przyjaciół mi znanych i takich z doskoku,
co lubią zatrzymać część czasu swojego,
odpocząć przy słońcu, zadumać się w mroku...

Śpiew będzie i wino, poezji też frazy,
strój tutaj dowolny, a młodość w pamięci,
nie szukaj porządku, impresja obrazów...
pod jednym mym krzewem wariaci i święci.

Czasami powaga, wszak raj nam nie dany,
nieważne, czy wolisz wylewność, czyś skryty,
z miłością pod rękę, z uśmiechem zbratany,
z melodią piosenki. Już jesteś? Więc witaj! :)

środa, 26 stycznia 2011

Przyjdź


Styczeń nam kończy panowanie,
choć sroga aura straszy chłodem,
na jej wichury z przeciągami
mam już odporność. Mimochodem.:))

Przestaje dziwić mnie już wszystko,
zima zrobiła się znajoma,
zabierze swe pobojowisko,
w promieniach słońca wkrótce skona.

Niedługo luty wjedzie szumnie,
potem zaś marzec dzień wydłuży...
główkę przebiśnieg skłoni dumnie,
wróbel wykąpie się w kałuży...

A potem kwiecień. Z ciepłym wiatrem,
łanem kaczeńców nad stawami,
cudnym, wiosennym swym teatrem,
zielenią brzóz, znów nas omami....

Czy to są sny? Wszak biel za oknem...
Znowu się trochę rozmarzyłam...
Kiedyż zanurzę się w tej wiośnie?
Przyjdź wreszcie do mnie, moja miła...

wtorek, 25 stycznia 2011

Wizerunek


Moja "górka skalna" z dziewięćsiłem i rozchodnikami.
******************************************************************
Dzisiaj proponuję dla odmiany wiersz Tomka Szweda, wyśpiewany przez Niego w piątkowym Szkle Kontaktowym. Wymowa i przesłanie tej piosenki bardzo mi odpowiada.:)
Wizerunek*

Gdybym miał budować wizerunek świata
na podstawie telewizji i dzienników,
byłby straszny, pełen grozy, afer, matactw,
zły, występny, pełen bólu i okrzyków.

W takim świecie ludzie mają straszne twarze,
złe zacięte lub bolesne w ogniu zdarzeń,
raz poważne i skupione by poniżać,
uśmiechnięte tylko wtedy, by wyszydzać.

Choć wyraźnie się narzuca strona podła,
to nie prawda, że świat tylko tak wygląda.

Można robić tyle pożytecznych rzeczy,
Psa nakarmić lub na spacer zabrać dzieci,
można wreszcie się przyglądać drzewom w lesie
i rozciągać swoje ciało w pięknym dresie.

Widzieć ptaki jak do gniazd się chętnie garną
i jak krowa się zieloną karmi karmą.
Wtedy łatwiej spotkać przyjacielskie twarze
i doświadczyć niewątpliwie miłych zdarzeń

Dać po pysku temu który jest demiurgiem,
co tak pisze tego świata dramaturgię.

Autor: Tomasz Szwed
* tytuł mój

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Pogoń


Zwykle co rano mam sieczkę w głowie,
w myślach kołacze mi się sto planów,
co też mam zrobić, co komu powiem...
kawa bez smaku, chleb też do chrzanu...

Znów nowy tydzień, ja w ciągłym biegu,
kredka pod oczy, rzęsy w dwie chwile,
zegarek szybko wkładam na przegub,
gdzie jest torebka? Bajzel i tyle!

Klucze złośliwie gdzieś się schowały,
sweter, czy żakiet, wieczny dylemat,
muszę poskładać się w jedną całość...
wiersz do Ogródka, a weny nie ma.

Wreszcie spłynęła z dymkiem porannym,
fotkę na blogu też dostawiłam,
choć rymy może niezbyt staranne,
lecz sensu całkiem w nich nie zgubiłam.

Potem dzień w biegu, czas wciąż pogania,
taczki popycham i myślę skrycie,
czy kiedyś zwolnię, chwilę przystanę
w ciągłej gonitwie, co zwie się życiem?

niedziela, 23 stycznia 2011

Słyszę twe słowa (z archiwum)



Słyszę twe słowa, nawet gdy nie mówisz,
ciepło ich czuję... zmysły rozgrzewają...
brzmieniem swym budzą serca czułe struny,
przetrwać dnia szarość zwykłą pozwalają...

W codziennym zgiełku, czy w ciszy wieczoru
zawsze przybiegną... ja słucham spragniona...
Drżeniom mych myśli dodają koloru...
zaczynam marzyć... o twoich ramionach...

W dźwiękach ich obraz twój widzę, kochany,
cała się w niego powoli zanurzam...
czuję jak tulisz... jesteś całowany...
uczuć i zmysłów szaleje nam burza...

Może zbyt śmiała jestem wobec ciebie?
Tak wiele tęsknot we mnie obudziłeś...
Czy je odrzucisz, zapomnisz... ja nie wiem...
czyś ty na jawie... czy mi się przyśniłeś...

Słyszę twe słowa... to nie urojenie...
Chcę, by to moje nieśmiałe kochanie
nie było tylko ulotnym złudzeniem -
by się zmieniło w naszych serc spotkanie.

(listopad 2010)

sobota, 22 stycznia 2011

Chwila



Nie to, co za nami, nie jutra przystanie,
liczy się ta chwila, w której właśnie jesteś,
ucisz dziś radością serca kołatanie,
tylko tu i teraz, nie później, nie wcześniej.

Zawierz więc tej chwili, ona jest wyzwaniem,
odkryć ci pozwoli cały sens miłości,
poddaj jej się szybko, okaż zaufanie,
z nią pokonasz łatwiej życia przeciwności.

Chwila wciąż ucieka, w przemijaniu prędka,
uśmiech daj jej z rana, zanurz się w jej sile,
zarzuć na nią dzisiaj optymizmu wędkę,
powtórz za Horacym, tylko „carpe diem”! :)

piątek, 21 stycznia 2011

Czy ja dożyję normalności


Czy ja dożyję normalności...

Dramatyzm w oczach udawany,
szaleństwo, amok, potok złości,
prezes od rana w nich skąpany...
Czy ja dożyję normalności?

Tylko prywata, żłób wciąż pachnie,
nie ma świętości, ani mogił,
drwiące uśmiechy, wieczne waśnie...
Może dożyją potomkowie?

Wszystko co białe, w PiS-ie czarne,
byle rząd opluć - nikt nie zwleka,
widoki wciąż na władzę marne...
Czy normalności ja doczekam?

Tylko wywołać awanturę,
jadem opluwszy, grzebać w zmorach,
wmówić ciemniakom każdą bzdurę...
Normalność? Może po wyborach...

czwartek, 20 stycznia 2011

Na kolanie


Pierwiosnka lekarska dziko rosnąca w okolicach Białowieży. Przy sprzyjającej aurze może już kwitnąć pod koniec marca. Fot. własna.

Trochę zaspałam... piszę w biegu,
zegar pogania mnie tykaniem,
świat za mym oknem znów jest w śniegu...
już nie wyrobię się z pisaniem...

Niech ranek, który dzisiaj wstaje,
mimo tej bieli, muśnie wiosną,
na dobry dzień Wam uśmiech daję,
kawy okraszam go wonnością.

Kwiaty w Ogródku też pokażę,
niechaj to będzie przebłaganie,
może tym winę swoją zmażę...
za wiersz pisany na kolanie... :)*

środa, 19 stycznia 2011

Terapia


Mój optymizm nie wytrzymał, znikł mi w mroku...
pewnie dopadł go gdzieś wirus. I co potem?
nie chuchałam, nie śledziłam, krok, po kroku,
a on wysiadł. Nieodporny na głupotę.

On nie lubił także chamstwa. Tak był zdrowy...
Gruboskórność też zwyczajnie go brzydziła,
to przypadek jakiś bardzo nietypowy -
żeby mu się emigracja nie przyśniła...

Będę leczyć delikatną jego duszę,
będę chciała go zarazić swym uśmiechem,
gdzieś wyjadę. Nad jezioro, w leśną głuszę...
gdzie głupota nie dociera nawet echem...

Potem wrócę znów do miasta, na piechotę,
poprzytulam się do brzozy białej kory,
mam odwagę. Dziarsko zmierzę się z głupotą,
mój optymizm będzie zdrowy już wieczorem... :)

wtorek, 18 stycznia 2011

Pewność


Pewność

Rano człek wstaje w niepewności,
co dziś się może mu przydarzyć,
czy przezwycięży swe słabości,
o jakim szczęściu może marzyć...

Czy intuicji można wierzyć,
że los oszczędzić go dziś może,
i nie dostarczy mu uderzeń,
co mogą tylko upokorzyć.

Ja patrzę ufnie na świat cały,
przyjazne widzę wokół twarze,
odważnie robię kroczek mały,
kreuję życie według marzeń.

Choć rzeczywistość trochę skrzeczy,
czasu brakuje na myślenie,
na życie swoje nie złorzeczę,
mam wiarę w ludzi, mądrość cenię.

Wiem, na kim mogę dziś polegać,
doświadczeń życie nie szczędziło,
śmiało w poranek więc wybiegam,
znów chcę rozdawać uśmiech, miłość...

Kolejna kartka z kalendarza
dnia ciszę mąci swym szelestem,
radość rysuje mi na twarzy -
mam pewność. Ciągle jeszcze jestem... :)

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Mgła

Najpierw kilka styczniowych osobliwości przyrodniczych.

Kwitną stokrotki.


Na pniaczku wyrosły świeże grzyby.


A tak wyglądały przebiśniegi 16 stycznia 2011 r. Wszystkie zdjęcia własne, z mojego ogrodu.
*****************************************************************
Mgła

Znów mgłą powitał poniedziałek,
teorię spisku furt nam wciska,
szarością zasnuł myśl mą całą,
mglistą teorią w mroku błyska.

Mgła już objęła całą przestrzeń,
w lodówce siedzi jakieś mleko,
mgliste nadzieje ma, ma kieszeń,
bo do pierwszego jest daleko.

Mgła ciągle robi nas na szaro,
mgliste rozmowy i pojęcia,
dzień będzie szary, jak makaron,
wszystko wziął w mgliste swe objęcia.

Świat w mgielnej cały jest zasłonie,
mgła mnoży się przez pączkowanie,
w mgle telewizor cały tonie,
o mgle smoleńskiej wciąż gadanie...

Czy to już będzie tak na wieki?
Wiem, to zrobili pewnie ruskie!
Mgłę nam wcisnęli pod powieki -
Putin, Miedwiediew, łącznie z Tuskiem!

niedziela, 16 stycznia 2011

Ogłoszenie


Ogłoszenie

Zagubiłam swoje myśli
w notatniku i na blogu,
gdy je znajdziesz, proszę przyślij,
bo ja bez nich życ nie mogę.

Rozrzuciłam je po wierszach,
gdzieś schowałam w słów potoku,
w jakichś strofach... która pierwsza?
gdzie jest koniec?...spokój... spokój...

Nie mam myśli, nawet cienia,
szukam pilnie, bom w potrzebie,
jakże bez nich świat oceniać?
W wierszach zostawiłam siebie...

Gdy je znajdziesz, bardzo proszę,
abyś w cieple gdzieś przechował,
ja się po swą zgubę zgłoszę,
w wiersze złożę je od nowa.:)

sobota, 15 stycznia 2011

W kolorach

Smutku barw nie będę do głowy wkładała,
sobotni poranek budzi mnie kolorem,
szarość prędko chowam gdzieś w myśli annałach,
dzień ten pomaluję soczystym kolorem.

Już w szafirze bladym niebo za mym oknem
a srebrnawy księżyc w horyzont zapada,
barwy o świtaniu są czyste i ostre,
kolorowe słowa dla Was poukładam.

Złotem więc przystroję trochę mdławe słońce,
ołów chmur błękitem radosnym ożywię,
namaluję lato, jak w lipcu gorące,
warg czerwienią jasną dzień całuję tkliwie.

Najważniejszy będzie dziś kolor zielony,
nie żałuję pędzla na jego odcienie,
duszę już ubieram w seledynu tony
kolorową radość dziś do serc Wam leję.:)

piątek, 14 stycznia 2011

Słowa płyną



Krzyk nienawiści, pychy i kłamstwa,
jadem podszyty, strachem zmierzwiony,
wciąż oskarżenia wyssane z palca,
wszelka myśl prawdy w czambuł niszczona.

Teorię spisków trudno obalić,
nawet gdy prawda przybiera kształty,
w pis-mentalności ona na fali -
w świecie domysłów, buty i fałszu.

Byle pogrążyć, prawdę zasypać
bzdur potokami, bredni lawiną,
sosem pogardy atak podsycać -
twarz utracona, słowa wciąż płyną.

czwartek, 13 stycznia 2011

Wspomnienie


Kiedy się w zimę świat zapada,
w sercu wspomnienia wzbudzam miłe,
nie z października, listopada,
lecz z najpiękniejszej wiosny chwile.

I zaraz w duszy mojej rośnie
uczuć i myśli ocieplenie,
zimowy dzień wygląda znośniej,
kiedy ogrzeję go wspomnieniem.

Świat wokół pachnie konwaliami,
fiołki się do mnie śmieją z trawy,
motyle wabią kolorami
i zapraszają do zabawy.

Czar wiosny wspomnę w każdym kwiatku,
w porannym słonku, w młodych liściach...
w deszczu z jabłoni białych płatków,
w liliowych bzów trójkątnych kiściach...

I wnet narcyzów śnieżne gwiazdy
popatrzą na mnie złotym okiem,
kos wyzna miłość w trelu każdym
i zakołyszą się obłoki...

Ach, mogę pisać o tym długo,
gdy zima straszy brudnym śniegiem,
lub deszcz ponurą bębni strugą -
bo w sercu wiosnę mam i ciebie.:)

środa, 12 stycznia 2011

Doświadczenia


Doświadczenia

Mijają lata, człek przyzwyczajony
chodzi codziennie, niczym koń w kieracie,
choć twarz zszarzała, biega jak szalony -
pogoń wpisana w każdej jego dacie.

Blask ognia przygasł, oczy tak nie świecą,
już go nie wkurzą plotki, czy intrygi,
dystansu nabrał, wiedzy też co nieco,
nie są mu straszne upiory i strzygi.

Jedne nieważnie, inne jeszcze bolą,
szybko odejdą w niepamięci mroki -
dobre zostaną. One też pozwolą
w stronę właściwą pokierować kroki.

Nowe przyjmujesz, wciąż doświadczeń głodny,
niby nie musisz, lecz czujesz potrzebę,
bo jeszcze nie śnisz o życiu wygodnym,
chcesz zaznać tego, o czym jeszcze nie wiesz.

Na życia kanwie tkamy doświadczenia,
niech czułą strunę duszy nam poruszą,
wypłoszą zwykłe z nas zacietrzewienie,
dostarczą nowych, pozytywnych wzruszeń.

wtorek, 11 stycznia 2011

Troll


Troll

Biega sobie troll po blogach,
już jest na ostatnich nogach.
Tu się wpisze, tam przeszkodzi,
sam już nie wie, gdzie ma wchodzić.
Grzebie w spodniach i w surducie,
komu sprawić nowe plucie?
Pod podłogą i na dachu,
bluzgi śle na wschód i zachód.
Wszędzie szpera, ciągle maca,
przezwycięża w sobie kaca.
Znalazł blogi, jakieś fora,
jadem rzyga wredna zmora.
Coś przynudza, gdzieś świntuszy,
w swoim łajnie brnie po uszy.
Czy to stryjek? Czy to wuj?
Nie, internetowy luj!

Ja, gdy mi się taki pęta,
klikam na „usuń komentarz”,
jak nie starcza już to lanie,
włączam mu... moderowanie!

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Wyznanie (z archiwum)


Wyznanie (z archiwum)

Wciąż z tobą jestem, choć blaski świateł
lekko przygasły na nieboskłonie...
chcę ci coś wyznać... posłuchaj zatem ...
w mym sercu miłość do ciebie płonie.

Ja nie wiem sama jak to się stało,
kto memu sercu wydał rozkazy,
żeby uczucia wybuchła śmiałość,
żeby pokochać ciebie od razu...

Nie chcę ci burzyć twojego ładu,
który przez lata wybudowałeś,
nie będę deptać szczęścia twych śladów,
niszczyć ci gniazda, gdzie miłość dajesz.

Ja tylko pragnę w tej nocnej dobie
wyjawić cicho swoje uczucie,
co dniem i nocą biegnie ku tobie.
Dłużej nie mogłam. Choć chciałam uciec.

Będę się z ciebie leczyć starała,
chociaż to pewnie są puste słowa...
Tak, jestem może aż nazbyt śmiała -
lecz swego grzechu nie chcę żałować.
(2010)

niedziela, 9 stycznia 2011

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy



Zimową porą, zawsze w styczniu,
otwórz swe serce na Orkiestrę,
kiedy wesołe nutki wytnie
i znów pokaże swą maestrię.

Bo takiej drugiej w świecie nie ma,
zostaw swe sprawy dzisiaj w domu,
gdy Jurek Owsiak krzyknie „siema!”,
swoim grosikiem jej dopomóż.

Nie musisz w wiecach uczestniczyć,
ani sam dzisiaj stać na dworze,
niewielki datek swój odliczysz -
to żadna skaza na honorze.

Nie musisz z sercem przyklejonym
po całym mieście paradować,
nie będę grzmieć tu w górne tony,
patosu nie chcę też promować,

lecz dziś Orkiestrę Jurka chwalę,
bo żyję w kraju społeczników,
włączę się w tę radosną falę -
sama w niej zagram na fleciku.

I nakarm też głodne dziecko. Wystarczy jedno kliknięcie:
http://www.pajacyk.pl/

sobota, 8 stycznia 2011

Słowa



Słowo, to mało, by sens wytłumaczyć
myśli, co ciągle tłuką się po głowie,
czasem na szali jedno więcej znaczy,
niźli ich potok, który się wypowie.

Czasem te małe mocą emanują,
umieć je dobrać, to misterna sztuka,
w swoim znaczeniu wielkim dorównują,
cenne, jak złoto, więc ciągle ich szukam.

Niekiedy błahe, na wiatr wypuszczone,
uczynią zamęt, urażą, ukłują,
polecą w stronę gdzieś niezamierzoną,
spokój naruszą, harmonię zepsują.

Więc na banicję złe myśli skazałam,
urlop dziś biorę od słów burzy w głowie,
już je właściwie posegregowałam,
może te dobre ktoś do mnie wypowie? :)

piątek, 7 stycznia 2011

Rozterki


Deszczowy ranek dzisiaj nastał,
świat za mym oknem w szarym tle,
człek by z rozpaczy się pochlastał,
lecz czy to warto, kto to wie?

Styczeń. Więc zima nam panuje,
poeta ją królową zwie,
ta odwilż wiosny nie zwiastuje,
lecz czy na pewno, kto to wie?

Czy stary demon śpi w ukryciu,
czy znów go natchnie jakieś złe,
czy nową bzdurę media chwycą,
czy będzie spokój, kto to wie?

Są w życiu takie sytuacje,
kiedyś bezradny, jak we mgle,
nie chcesz oceniać, kto miał rację,
czyś może zbłądził, kto to wie?

Być, albo nie być, to dylemat -
Hamlet od wieków głowi się,
lecz innym przejadł się już temat -
warto rozważać? Kto to wie?

Gdy człek rozterki łzą okupi,
nie wiedząc, dobre coś, czy złe,
nie świadczy o nim, że jest głupi,
lecz czy jest mądry, kto to wie?

czwartek, 6 stycznia 2011

Z czym do gościa


Kasztanowiec o czerwonych kwiatach.

O czym wiersz gościom podać? To trudne niezmiernie,
a odpowiedź trudniejsza jeszcze od pytania,
polityką ich mogę wystraszyć nadmiernie,
że jak spojrzą na ekran, to będą się wzbraniać.

Szczęście? Miłość? Już było. Nie będę powtarzać,
każdy ma dziś swój przepis, na życia przyprawy,
Zima już się znudziła, więc nie chcę nią zrażać,
cóż mam podać, by każdy mógł dobrze się bawić?

Więc już kiedy nie mogę rozstrzygnąć problemu,
gdy już wiem, że nic nie wiem, lecz myślę przytomnie,
głowy łamać nie będę, bo niby to czemu,
ja dziś gościa zapytam: z czym gościu, Ty do mnie?

środa, 5 stycznia 2011

Kuracja


Raz bloger był chory i leżał jak kłoda,
na kompa popatrzył z daleka. Ach, szkoda!
Pan doktor zabronił mi klepać za dużo,
bo ponoć pisanie w chorobie nie służy.
A jeszcze do tego wirusy się mnożą,
gdy z kompa wyskoczą, to też mi zagrożą.
Tu dieta od kompa jest wielce wskazana,
więc co – mam nie pisać? Już wcale? Od rana?!

Popatrzył więc bloger na kompa żałośnie -
nic z tego! Tu kaktus mi prędzej wyrośnie!
Gdy wyszedł pan doktor, on z łóżka się zwleka,
komputer otworzył, a blog nań już czeka.
Jest cały i zdrowy, wirusów w nim nie ma,
Ten doktor coś bredził. Zwyczajna to ściema.
Ekranik czyściutki, literki znów skaczą,
więc wierszyk napisał. Wnet wszyscy zobaczą.

Poczekał minutkę, dwie chwilki, godzinę,
a z blogu do niego życzenia już płyną,
I wszystkie cieplutkie, wesołe jak szczygieł,
więc zamiast pigułek, strzykawek i igieł,
by zdrowie odzyskać i stanąć na nogach -
zbierz siły i często zaglądaj na bloga!:)

wtorek, 4 stycznia 2011

Bal



Żyjemy na balu, orkiestra wciąż gra,
choć nuty się ciągle zmieniają,
raz w rytmie marszowym, to znów na trzy pas,
lecz chwile taneczne wciąż trwają.

Czasami zazgrzyta fałszywy gdzieś ton,
instrument nie stroi jak trzeba,
dopóki nie zabrzmi końcowy nam gong,
taneczna melodia rozbrzmiewa.

Więc baw się tą chwilą, co właśnie jest dziś,
zapomnij, co grajek grał wczoraj,
i nie żyj też jutrem, bo dobra twa myśl,
z przyszłością się zawsze upora.

Uszanuj tę chwilę i bierz ją co dnia,
pielęgnuj swój taniec codziennie,
Dopóki ci grają, niech taniec twój trwa -
powtórnie na balu nie będziesz.

niedziela, 2 stycznia 2011

Dieta cud


Już po świętach moje złotko -
rzekła pani przy śniadaniu,
było tłusto, było słodko,
czas na dietkę, drogi panie.

O figurę zadbać musisz,
bo urosło ci brzuszysko,
ta lodówka wciąż cię kusi,
choć już do niej brniesz z zadyszką.

Dziś obiadu więc nie będzie,
nie dostaniesz także piwa,
choćbyś nie wiem jak mi ględził,
ja paluszkiem ci pokiwam.

Co dzień rano na piechotę
po bułeczki spacer zrobisz,
a gdy wrócisz, to z ochotą
mnie śniadanko przysposobisz.

Potem złapiesz za ściereczki,
krzątać będziesz się z zapałem,
wszystkie meble i półeczki
poodkurzasz doskonale.

Po sprzątaniu – na spacerek,
to nie szkodzi, że śnieg wkoło,
mogę wyjąć ci rowerek -
poddać trzeba się mozołom.

Po południu na siłownię,
tam wyrzeźbisz swoje ciało,
jutro będzie też podobnie,
bo ty ćwiczeń masz za mało.

Kiedy w łóżku, odświeżony,
będziesz chciał udawać lenia,
nie mów, żeś ty już zmęczony,
bo czekają cię ćwiczenia!:)

sobota, 1 stycznia 2011

Nowy Rok 2011



Bladym świtkiem, po dziewiątej,
z lekkim jeszcze bólem głowy,
witam Wszystkich w tym zakątku -
do życzenia już gotowa-m.

Niech w Ogródku wiele dobra
na rabatkach mych zakwitnie,
niechaj losu ręka szczodra,
wszelkim szczęściem Wam dziś sypnie.

Pragnę życzyć Wam miłości -
nic nie grzeje, tak jak ona,
niechaj w Waszych sercach gości,
niech was tuli w swych ramionach.

Niechaj w zdrowiu Wam mijają
wszystkie dni nowego roku,
niech życzenia się spełniają,
smutek niech zaginie w mroku.

Niech kłopoty Was nie dręczą,
i uciekną gdzie pieprz rośnie,
radość niech rozbłyśnie tęczą,
myśli biegną Wam... ku wiośnie!:))